Andrzejkowo
Niestety w znacznej części nimi zostały..
Miało być nas 5, każda z miotłą i w czarnym kapeluszu czarownicy..
Na poczatek kazda miala wypić kawe, by potem sprawdzic co "powiedzą" fusy, nastepnie obieranie jabłek i rzucanie skorek.. w międzyczasie miałyśmy jeśc pyszne danie wspólnie przygotowane z kotła, ale..
.. ale byłyśmy we trzy, potem dwie..
Mimo wszystko bawiłyśmy się dobrze, tylko dookoła krążyły niewypowiedziane słowa żalu samotności.. widocznie tak mialo być.
Fusy.. profil mężczyzny z krótkimi, zaczesanymi do tyłu wlosami.. hm.. ;)
Skórka jabłka.. jakieś wygibusy, bez znaczenia
Filiżanka.. wylosowalam obrączke!
Buty.. mój był trzeci, wiec poczekam jeszcze na szczęscie :)
Wosk.. tu najwieksze zaskoczenie.. kobieta w sukni rozkloszowanej, jakby balowej z dzieciątkiem na rękach, w innym ujęciu za to widać było tańczącą pare, tylko partner był mały i łysy heheee
Serce.. chyba najważniejsze! Imie wybranka mojego serca brzmi Krzysztof, za II podejściem wylosowałam Dominika ehee uśmiałyśmy sie :)
Generalnie nie miałam tak magicznego wieczoru od czasów podstawówki, gdzie w takie rzeczy bawiliśmy się w świetlicy :)